Dzień pełen czułości i rodzinnego ciepła – tak podsumowałabym ślub Zosi i Jaśka.
Wiele razy musiałam chować się za aparatem, żeby nikt nie dostrzegł wzruszenia – ale jak mogłoby być inaczej, skoro z Zosią znamy się od liceum?
Wszystko zaczęło się od pięknej uroczystości w Opactwie Benedyktynów a wieczorem świętowaliśmy w HOT_elarni w Puszczykowie.
Kiedy Para Młoda zatańczyła swój pierwszy taniec do mojej ukochanej Il Mondo, wiedziałam, że to jest to! Przedstawiam Wam Zosię i Jaśka.